Najnowsze wpisy, strona 4


lis 04 2002 ZESPÓŁ NAPIĘCIA PRZEDMIESIĄCZKOWEGO
Komentarze: 5
Jeśli ktoś twierdzi, że coś takiego jak zespół napięcia przedmiesiączkowego nie istnieje to jest w błędzie... i to dużym...
Otóż.... to wygląda mniej więcej tak jakby się chciało rozszarpać każdą napotkaną osobę bez konkretnego powodu, najdrobniejsza rzecz potrafi wyprowadzić z równowagi, jedyne co można usłyszeć to krytyka i narzekania...a jeśli chodzi o samopoczucie fizyczne...  to gromadząca się w organiźmie woda sprawia że kobieta czuje się niezwykle nieatrakcyjna, w dodatku towarzyszy wzmożony apetyt ( potem się ma wyrzuty sumienia, że się tyyyyle zjadło i że jeszcze bardziej wygląda się nieatrakcyjnie)...
Ogólnie jest się negatywnie (a czasami bardzo agresywnie) nastawionym do świata... Taki stan trwa mniej więcej tydzień,a czasem i dłużej...
Potem przychodzą "te" dni... które są równie beznadziejne, bo przeżywa się czasem takie męczarnie, że szkoda gadac...:" skurcz, rozkurcz i tak aż do bólu"
W najgorszym wydaniu kończy się to po siedmiu dniach (!!!)...
Tym sposobem zostają nam w miesiącu 2 tygodnie "normalnego" życia...
I niech mi ktoś wytłumaczy dlaczego  my - kobiety - tak musimy cierpieć?( Dorzućmy tu jeszcze poród...)
justi : :
lis 01 2002 Chwila refleksji...
Komentarze: 1
O godzinie 20:00 wybrałam się na najbliższy cmentarz... wieczorem panuje tam specyficzna atmosfera....już z daleka  unosiła się nad nim jasna łuna... Przekroczyłam bramę cmentarza i zobaczyłam setki maleńkich światełek... Spacerowałam wzdłuż mijając groby... Jedne wyglądały przepięknie, inne przesadnie przyozdobione-jakby na pokaz....a jeszcze inne sprawiały wrażenie "opuszczonych"... tam zapaliłam znicze...
Doszłam do głównego Krzyża - tam jest zawsze najjaśniej i najcieplej - płonie mnóstwo zniczy... Pewnie każady kto zapala kolejny płomień ma w tym jakiś cel... moim była pamięć o Marcinie...Tam postałam troszke dłużej i oddałam się chwili refleksji o tym jak to jest kiedy człowiek odbiera sobie życie ...: " mam nadzieje, że jest Ci teraz dobrze..."
Następnie podążyłam w kierunku prawego rogu... maleńkie groby... zdjęcia dzieci - doznałam niesamowitego wzruszenia...
 
Chciałabym wnieść w  życie innych ludzi coś co sprawi, że będą mnie ciepło wspominać.... ....i boję się że kiedyś mój grób będzie wyglądał jak te które widziałam dziś - zaniedbane, zarośnięte zielskiem, zapomniane...
 
(Należy to traktować bardziej jak przenośnie, bo chciałabym żeby mnie po śmierci spalono...)
 
 
justi : :
lis 01 2002 Zegarmistrz Światła
Komentarze: 4
A kiedy przyjdzie także po mnie
Zegarmistrz Światła purpurowy
By mi zabełtać błękit w głowie
To będę jasny i gotowy
Spłyną przede mną dni na przestrzał
Zgasną podłogi i powietrza
Na wszystko jeszcze raz popatrzę
I pójdę - nie wiem gdzie -  na zawsze....
justi : :
paź 31 2002 ---------
Komentarze: 2
Miec kogos w zasiegu reki, ale nie moc go zobaczyc i dotknac to malo fajne uczucie...
 
Strasznie meczaca tesknota... Przyczepia sie jak pijawka wysysajca krew...
i nawet nie wiem dlaczego tesknie... a moze tesknota to zle slowo? moze powinnam uzyc slowa PRAGNIENIE... -tak,  to chyba bardziej odpowiednie slowo, ale tak samo beznadziejne.... bez zadnych perspektyw na lepsza zmiane... swiatelko nadziei zgaslo dawno temu... myslalam ze sie  z tym juz pogodzilam, ale chyba nie... zawsze gdzies we mnie bedzie istanialo poczucie niespelnienia, niesprawdzenia i bedzie meczyla ciekawosc....
Troche na okolo daze do tematu, ale to wszystko dlatego, ze obiecalam sobie nie pisac o tym na blogu... chociazby ze wzgledu na to, ze czytajac potem rozne takie rzeczy napisane  wlasna reka doluje sie jeszcze bardziej...
 
justi : :
paź 29 2002 Odsłona trzecia : KŁAMSTWO
Komentarze: 4
KŁAMSTWO
 
Jest wszystkim tym co nie jest prawda...
 Jak raz sie sprobuje to zatraca sie w koncu granice... Wpada sie w wir klamstw, z ktorego naprawde jest ciezko wyjsc... bo klamstwo daje poczucie bezkarnosci, otwiera droge ucieczki od konsekwencji - a przeciez ucieczka to najlatwiejszy sposob "rozwiazywania" problemow...(tu nalezalo wyczuc ironie)...
Klamiac dochodzi sie do takiej wprawy, ze mozna to robic  patrzac w oczy drugiemu czlowiekowi, przychodzi to z taka lekkoscia, ze czasami mam wrazenie ze klamiacy sam zaczyna wierzyc w to co mowi...
 
Czasami trzeba sklamac.... albo przynajmniej delikatnie ominac prawde, ale  w momencie kiedy ma sie na uwadze tylko i wylacznie dobro kogos innego....
Staram sie nie klamac, ale czasami to jest silniejsze ode mnie....
Poza tym wiem ze najgorsza prawda jest lepsza, niz klamstwo ktore i tak w koncu wyjdzie na jaw...a wtedy boli jeszcze bardziej...
 
Pozostaje jeszcze kwestia sumienia... ktore potrafi  gryzc bardzo mocno...jak pies rozszarpujacy powoli czesci ciala...
 
Klamstwo niszczy zycie i szczescie, sprawia ze czlowiek zatraca samego siebie, ze w koncu gubi granice miedzy dobrem i zlem....
justi : :