Żal i duma nie pozwalają na jakąkolwiek reakcję... Nie potrafię zadać najprostszego, a za razem najtrudniejszego pytania "dlaczego"?
Duma (kto to w ogóle wymyślił ???;) komplikuje tylko życie... a bez niej mogłoby to wszystko być tak proste...
Tylko zrobić ten pierwszy krok... maleńki kroczek...
Zastanawia mnie tylko jedna rzecz... jeśli przyjaźń się rozwala to znaczy, że może to wcale nie była przyjaźń... :( ? A z drugiej strony przecież o przyjaźń trzeba dbać, starać się, niczego tak z siebie nie ma....
Kiedy przestaje się poświęcać uwagę pewnym sprawom to po prostu jakaś zażyłość, przywiązanie umierają... kiedy nagle człowiek nie ma czasu, kiedy przytłacza go życie...
W końcu któregoś dnia się budzi i stwierdza, że nie ma wokół niego nikogo... ani jednej istoty która mogłaby go wysłuchać, z którą mógłby się śmiać, z którą mógłby po prostu być... Czy ja tego chcę? Odpowiedź jest chyba zbędna... ale na niej cały ten proces się niestety nie kończy...