Komentarze: 2
Jak złapie się doła to zazwyczaj robi się wszystko żeby z niego jakoś wypełznąć... Ja w takim razie mam jakiś przestawiony system działania, bo kiedy podłapię doła to robię wszystko żeby dobić się jeszcze bardziej... Stwarzam sobie odpowiedni nastrój, odcinam się od ludzi, nie chcę z nikim rozmawiać... Sama sobie robię porządne pranie mózgu... i taki wyprany, wywirowany mózg właściwie nadaje się tylko na śmietnik....bo wnioski dobijają mnie jeszcze bardziej... Potem zazwyczaj przychodzi ktoś z pomocą -oczywiście początkowo wbrew mojej woli... Mózg ponownie zostaje wyprany, wrzucony do wybielcza i pozostaje go jedynie wysuszyć...
Kiedyś jak było mi źle, to po prostu szłam sobie do kogoś i wylewałam moje żale, a teraz... Teraz po prostu stworzyło się we mnie takie przekonanie, że to jest oznaką słabości... Przecież to jakaś bzdura totalna!!! Bo w końcu i tak ktoś zawsze ze mnie wszystko wyciągnie, a wtedy jakoś lżej się na duszy robi i skraca długość trwania doła...
Nie rozumiem sama siebie...