Andrzejkowa wędrówka....
Komentarze: 0
Ta noc na pewno będzie należała do tych które się dłuuuuuuuugo pamięta. Mieliśmy znacznie wcześniej kupione bilety na imprezę, wszystko było załatwione, ale dlatego że kilka osób nie umiało się zdecydować i bilecików nie posiadało, a w dniu imprezy bilety się skończyły, to zostały one po prostu odsprzedane (o czym się dowiedziałam w miejscu spotkania z ekipą na godzinę przed rozpoczęciem imprezki....).Niby mieliśmy zarezerwowane stoliki w pewnej knajpie, ale jak tam dotarliśmy to się okazało, że nie ma możliwości "wyskakania się" i kilka osób było nie pocieszonych z tego powodu m.in. ja z czym wcale nie zamierzałam się ukrywać.No więc decyzja zapadła, że ruszamy w drogę i szukamy jakiejś fajnej imprezy.No i tu następuje pointa, bo moje Andrzejki głównie polegały na chodzeniu po Chorzowie, braku zdecydowania moich szanownych znajomych na miejsce naszego szaleństwa oraz braku biletów na imprezy.....No i tak chodziliśmy sobie od klubu do klubu,od knajpy do knajpy aż w końcu w wyniku totalnej desperacji zrzuciliśmy kotwicę w jakimś takim trochę dziwnym klubie....gdzie była dziwna muza i dziwni ludzie... ale przynajmniej trochę się pobawiłam...
Ałaaaa.... a nogi mnie bolą z tego chodzenia, że szkoda gadać...
Dodaj komentarz