Najnowsze wpisy, strona 3


lis 13 2002 Powolna śmierć...
Komentarze: 1
Znowu wrażenie że się kończy... Co się kończy?  To "coś"... ten dziwny wątek mojego życia związany z kimś....
Słońce zaszło za chmury i narazie nie zamierza zza nich wyjść... może nie ma ochoty, może potrzebuje odosobnienia... ale mi go brakuje... i za każdym razem kiedy nie mam z nim dłużej kontaktu wpadam  w panikę - już tyle razy tak niewiele brakowało żeby to wszystko się rozpadło, tyle razy było wystawiane na próbę i wtedy czułam taki beznadziejnie męczący niepokój i strach...
Podobno "myśli i uczucia łamią się w słowach", więc może lepiej nawet nie będę próbować tego wyrazić... ale jest mi źle ze świadomością, że to wszystko powoli umiera...
justi : :
lis 12 2002 Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego....?!
Komentarze: 3

Wierzyłam...

 
Gdzieś od roku moja wiara się załamała i ostatnio coraz częściej o tym myślę... Nie pamiętam kiedy ostatnio byłam z wizytą w kościele, kiedy się modliłam, albo zwracałam się z czymś wznosząc oczy w kierunku nieba... i im więcej o tym myślę tym bardziej zaczynam zauważać pewne prawidłowości z tym związane...
Pewnie to zabrzmi dość śmiesznie i dziwnie...
Dawno, dawno temu moja wiara wyglądała tak jak teraz - to znaczy nijak... Ale znalazł się ktoś kto nauczył patrzeć mnie na te sprawy nieco inaczej, z daleka omijając sztywne gadanie księży z ambony, nie wiem jak to się stało ale zaangażowałam się bardzo i trwało to jakiś czas... niestety człowiek ma swoje wady i czasami w chwilach słabości zaczyna wątpić...Wtedy upada... ktoś pomaga wstać aż do kolejnego upadku....Zachwiań  było sporo, wszelkiego rodzaju bunty na skutek jakichś życiowych porażek... i nie sztuką jest upaść - sztuką jest się podnieść...Ale w końcu walnęłam takiego orła, że już się nie podniosłam, zabrakło osoby która by mi w tym mogła pomóc i tak już zostało...Od tego czasu sama nawet nie mam ochoty wstać...bo przecież łatwiej jest leżeć niż trzymać równowagę...
I tu chyba będzie nadziwniejszy  wniosek do jakiego udało mi się dojść.... W tych chwilach kiedy tak bardzo wierzyłam wszystko było super, wszystko szło po mojej myśli.... A w momentach zwątpienia wszystko zaczynało się chrzanić, coraz częstsze doły, jedno niepowodzenie za drugim, zatracenie samej siebie, obrzydliwe odczucie zagubienia...
Może jednak wiara jest przepisem na szczęście?
Bo kim jest człowiek który w nic nie wierzy?
 
justi : :
lis 11 2002 Mój system działania
Komentarze: 2
Jak złapie się doła to zazwyczaj robi się wszystko żeby z niego jakoś wypełznąć... Ja w takim razie mam jakiś przestawiony system działania, bo kiedy podłapię doła to robię wszystko żeby dobić się jeszcze bardziej... Stwarzam sobie odpowiedni nastrój, odcinam się od ludzi, nie chcę z nikim rozmawiać... Sama sobie robię porządne pranie mózgu... i taki wyprany, wywirowany mózg właściwie nadaje się tylko na śmietnik....bo wnioski dobijają mnie jeszcze bardziej... Potem zazwyczaj przychodzi ktoś z pomocą -oczywiście początkowo wbrew mojej woli... Mózg ponownie zostaje wyprany, wrzucony do wybielcza i pozostaje go jedynie wysuszyć...
Kiedyś jak było mi źle, to po prostu szłam sobie do kogoś i wylewałam moje żale, a teraz... Teraz po prostu stworzyło się we mnie takie przekonanie, że to jest oznaką słabości... Przecież to jakaś bzdura totalna!!! Bo w końcu i tak ktoś zawsze ze mnie wszystko wyciągnie, a wtedy jakoś lżej się na duszy robi i skraca długość trwania doła...
Nie rozumiem sama siebie...
justi : :
lis 10 2002 Moje Słońca....
Komentarze: 2
Na moim niebie dwa  świecą  Słońca
Lecz oba nie będą świecić do końca
Jedno - daje światło i cudne promienie
Ożywia me zmysły, jest życia tchnieniem
Tkwi sobie gdzieś w dalekiej przestrzeni
I nikt nie może tego zmienić
Drugie - często za chmurami znika
I rzadko swym ciepłem me ciało dotyka
I jeśli kiedyś całkiem już zgaśnie
Cały mój świat w milczeniu zaśnie
Poczekam trochę -może jeszcze wróci
I swoim ciepłem serduszko ocuci
Lecz jeśli  zechce na innym niebie świecić
Resztka nadziei ze mnie uleci
I zgaśnie iskierka i skończy się świat
I życie bez Niego będzie jak kat
 
 
Jedno co wiem na pewno: poetki ze mnie nie będzie... ale ten pięciominutowy przyplyw czegoś czego nawet natchnieniem nazwać nie mogę postanowilam zapisać...
 
 
justi : :
lis 05 2002 Justyny dzień...
Komentarze: 1
Kiedy należy stwerdzić że czas najwyższy zakończyć pracę? Kiedy cyferki w komputerze zaczynają sie mienić w oczach, kiedy dopada  tzw. głupawa, zaczyna się gadać głupoty, kiedy ręcę zaczynają się trząść po wypiciu kolejnej kawy, kiedy ma się ochotę wyrzucić telefon przez okno, kiedy się czuje, że głowa waży tyle co TIR ...czemu akurat TIR? No właśnie - to się nazywa skrzywienie zawodowe....
Dwanaście godzin w pracy to zdecydowanie za długo... Ide do pracy - ciemno, wracam z pracy - też ciemno... Przez 12 godzin mam kontakt z ludźmi na okrągło -drzwi otwierają się i zamykają cały czas, telefony dzwonią na przemian, ciągle patrze w ekran komputera... Nudzi mi się już powtarzanie jednej i tej  samej regułki rozwścieczonym klientom, którzy nie otrzymali swoich przesyłek, albo otrzymali je za późno... Można zwariować w takich warunkach...
 
justi : :