Archiwum październik 2002


paź 31 2002 ---------
Komentarze: 2
Miec kogos w zasiegu reki, ale nie moc go zobaczyc i dotknac to malo fajne uczucie...
 
Strasznie meczaca tesknota... Przyczepia sie jak pijawka wysysajca krew...
i nawet nie wiem dlaczego tesknie... a moze tesknota to zle slowo? moze powinnam uzyc slowa PRAGNIENIE... -tak,  to chyba bardziej odpowiednie slowo, ale tak samo beznadziejne.... bez zadnych perspektyw na lepsza zmiane... swiatelko nadziei zgaslo dawno temu... myslalam ze sie  z tym juz pogodzilam, ale chyba nie... zawsze gdzies we mnie bedzie istanialo poczucie niespelnienia, niesprawdzenia i bedzie meczyla ciekawosc....
Troche na okolo daze do tematu, ale to wszystko dlatego, ze obiecalam sobie nie pisac o tym na blogu... chociazby ze wzgledu na to, ze czytajac potem rozne takie rzeczy napisane  wlasna reka doluje sie jeszcze bardziej...
 
justi : :
paź 29 2002 Odsłona trzecia : KŁAMSTWO
Komentarze: 4
KŁAMSTWO
 
Jest wszystkim tym co nie jest prawda...
 Jak raz sie sprobuje to zatraca sie w koncu granice... Wpada sie w wir klamstw, z ktorego naprawde jest ciezko wyjsc... bo klamstwo daje poczucie bezkarnosci, otwiera droge ucieczki od konsekwencji - a przeciez ucieczka to najlatwiejszy sposob "rozwiazywania" problemow...(tu nalezalo wyczuc ironie)...
Klamiac dochodzi sie do takiej wprawy, ze mozna to robic  patrzac w oczy drugiemu czlowiekowi, przychodzi to z taka lekkoscia, ze czasami mam wrazenie ze klamiacy sam zaczyna wierzyc w to co mowi...
 
Czasami trzeba sklamac.... albo przynajmniej delikatnie ominac prawde, ale  w momencie kiedy ma sie na uwadze tylko i wylacznie dobro kogos innego....
Staram sie nie klamac, ale czasami to jest silniejsze ode mnie....
Poza tym wiem ze najgorsza prawda jest lepsza, niz klamstwo ktore i tak w koncu wyjdzie na jaw...a wtedy boli jeszcze bardziej...
 
Pozostaje jeszcze kwestia sumienia... ktore potrafi  gryzc bardzo mocno...jak pies rozszarpujacy powoli czesci ciala...
 
Klamstwo niszczy zycie i szczescie, sprawia ze czlowiek zatraca samego siebie, ze w koncu gubi granice miedzy dobrem i zlem....
justi : :
paź 27 2002 Odslona druga: ZDRADA
Komentarze: 2
ZDRADA
 
Pojecie wzgledne... Co nia jest?  Seks? Pocalunek? Rozmowa ? Flirt?
Moim zdaniem wszystko co zacheca druga strone do kontynuacji przelotnej znajomosci...
 
Znam to uczucie od dwoch stron... Zdradzono mnie i sama zdradzilam....ale chyba w tym miejscu moge napisac "na szczescie"... dlaczego? Dlatego ze zdradzilam te sama osobe, ktora zdradzila mnie...A jesli chodzi o scislosc zdradzilismy sie wzajemnie w tym samym czasie... Brzmi dosc okrutnie, ale wlasciwie taka jest prawda...
 
Patrzac od strony zdradzajacego:  wyrzuty sumienia w takiej sytuacji nie daja zyc spokojnie... i to dla mnie chyba najgorsza kara...
Zachowalam sie nie fair i dlatego nie znajduje dla siebie zadnego usprawiedliwienia- to bylo chamskie... i czuje do siebie obrzydzenie...
W moim przypadku wszystko zakonczylo sie ogolnie dobrze, bo skoro oboje zdradzilismy to znaczy ze cos bylo nie tak... Rozstalismy sie w warunkach pokojowych po dojsciu do wniosku, ze nalezy sobie dac spokoj... Mialam sporo "szczescia", ze nikogo nie skrzywdzilam az tak bardzo...
Ale i tak wiem, ze wiecej nie chce zdradzic...
 Chodzi tylko za mna caly czas taka mysl, ze jesli zrobilam to raz, to dlaczego mialabym nie zrobic tego znowu...?
 
Patrzac od strony zdradzonego: rownie beznadziejne uczucie...  to niszczy czlowieka... wypala, sprawia ze czlowiek traci wiare w ludzi, traci zaufanie, staje sie podejrzliwy...czuje sie taki nijaki i do niczego...
 
Jak to sie wlasciwie dzieje, ze czlowiek zdradza? Sprzyjajaca atmosfera? Impreza? Wakacje? Procenty.... ktore sprawiaja, ze puszczaja wszelkie hamulce... Egoizm, przez ktory czlowiek nastawia sie tylko na zaspakajanie wlasnych potrzeb, na czerpanie przyjemnosci nie myslac przy tym o innych?Poczucie bezkarnosci?
 
EEEEE...... beznadziejna sprawa :(
justi : :
paź 26 2002 Odslona pierwsza: ZAZDROŚĆ
Komentarze: 2
ZAZDROŚĆ 
Paskudne uczucie wdzierajace się bez zadnego pozwolenia na moj teren... atakuje kazda najmniejsza czastke, a najgorsze jest to ze tego ataku w zaden sposob nie jestem w stanie odeprzec... moge walczyc z nia na rozne sposoby, ale chyba i tak na  nic sie to zda... Nie znosze tego uczucia, bo mnie po prostu zzera od srodka...  Za kazdym razem kiedy rozpoznaje pierwsze jej oznaki  - wpadam w furie... Furia jest jeszcze wieksza kiedy doskonale zdaje sobie sprawe z tego, ze moja zazdrosc jest bezpodstawna...
Raczej staram sie jej nie okazywac - to czasami dobrze, a czasami zle... Dobrze -  gdy ona jest bezpodstawna, wowczas dusze ja w sobie, bo po prostu uwazam ze nie mam prawa atakowac kogos kto naprawde nic zlego nei zrobil...
Zle - przeciez odrobina zazdrosci swiadczy o tym ze zalezy mi na kims...
Jesli ktos oskarza mnie o zazdrosc to sie po prostu jej wypieram...
justi : :
paź 24 2002 Rozterki Bardzo Malego Zwierzatka...
Komentarze: 2

Nielatwo jest byc odwaznym - odparl Prosiaczek, lekko pociagajac noskiem - kiedy jest sie tylko Bardzo Malym Zwierzatkiem...

 

 

 

justi : :